Oglądałem go z wielkim zainteresowaniem. Bardzo mnie wciągnął, ponieważ jest prawdziwy.

To dobry film. Teraz ma sens, jak to było przed wojną.

Cóż, trochę z nieufnością podchodziłem do całej tej produkcyjnej dramy z życia pilotów. Twarze aktorów są jakieś takie bez wyrazu i nie wyglądają jak lotnicy. Nie ma też potrzeby snucia tej intrygi.

Efekty specjalne i praca kamery zostały docenione nie bez powodu. Film charakteryzuje się niesamowitymi ujęciami lotniczymi i kombinowanymi. Są one tak naturalne, że nawet dziś potrafią zachwycić naturalnością i realistycznością tego, co się dzieje. Cóż, wszystko jest tu tak uczciwie sfilmowane, że nie sposób się nie zachwycać. Taki prawdziwy film. Żadnych bzdur

W amerykańskim filmie o lotnictwie i przededniu II wojny światowej - nie ma ani kropli nadętego patriotyzmu i głupich górnolotnych myśli. Tylko ludzkie emocje i oddanie swojemu powołaniu. O tym właśnie jest film Tylko aniołowie mają skrzydła i Beret. Jakby powiedzieć, że nie jesteśmy aniołami, ale też potrafimy latać, choć nie mamy skrzydeł. Choć tu wszystko, jak w życiu, bliskie jest miłości i tragedii.