To historia 12-letniego Miguela, nazywanego Coco, który mieszka w meksykańskiej wiosce, w ubogiej rodzinie szewców, ale marzy o zostaniu muzykiem. To jednak jest w tej rodzinie zakazane, bo jego pradziadek porzucił kiedyś rodzinę w imię muzyki i to nie może się powtórzyć. Jednak Miguel, by spełnić swoje marzenie, jest gotów na wszystko nawet wejść do Świata Umarłych, by spotkać swojego nieżyjącego idola Ernesto de la Cruz. Czy młody muzyk dostanie to, czego chce i jaką rodzinną tajemnicę odkryje?

Reżyserowi animacji, Lee Ankrichowi, udało się pokazać wiele meksykańskich tradycji. Aby w pełni dopracować elementy kultury w filmie, twórcy kreskówki kilkakrotnie odwiedzili ten kraj. Przykładowo, podczas obchodów Dnia Zmarłych wszystkie drogi powinny być wyłożone kwiatami nagietków, który dla zmarłych jest drogowskazem po świecie żywych. Filmie była to jedyna roślina, którą zobaczył Coco po wejściu do świata zmarłych. Meksykański styl został też pokazany dzięki narodowym tańcom i strojom.

„Coco” zdobył uznanie krytyków. Na koncie ma Złotego Globa dla najlepszego filmu animowanego, a także nominację do Oscara za najlepszą piosenkę.